Wiem, wiem... Nie rozpieszczam Was zbytnio wpisami...;)
Chciałabym, żeby było inaczej, ale cóż... czas biegnie, obowiązków sporo. Dodatkowo męczą mnie jakieś dziwne blokady, stany zwątpienia, czy to co piszę ma sens? Czy to, czym chciałabym się z Wami podzielić jest wystarczająco interesujące? Czasami mam wrażenie, że idę pod prąd i serce mam rozdarte...;)
Jestem perfekcjonistką w tym co robię, nie potrafię 'po łebkach' i często wpadam we własne sidła...
Może czasem trzeba by było jednak trochę odpuścić?...;)
Dlatego dzisiaj parę zwykłych pstryków, bez specjalnego zastanawiania się nad kompozycją, ekspozycją i światłem...;)
Wczorajszy salon, tuż przed rodzinnym spotkaniem...
Fotel, mimo iż bardzo wygodny, będzie musiał być zastąpiony przez jakiś nowszy model. Nasza kocica nie potraktowała go łaskawie. Stąd pewne niedoskonałości muszą być odpowiednio kamuflowane...;)
Skoro mamy już jesień, to bezkarnie można wyciągać na salony wszelkie kudłacze - osobiście uwielbiam!
Pianino, jak stało, tak stoi nieumalowane...;)) Wierzę jednak, że przyjdzie jego czas i wystroi się w nową sukienkę.
Możecie sobie wyobrazić, że ciągle nie mam odpowiedniej ilości krzeseł do stołu? Ciągle czekam na te wymarzone (mając trzy zastępcze na stanie) i nie mogę się doczekać...;) Inna rzecz, że modele krzeseł wymarzonych już się ze trzy razy zdążyły zmienić w międzyczasie...
Taak... tak było wczoraj....:)
Dziś u nas za oknem cudne słonko, warto by jeszcze zaczerpnąć świeżego powietrza i podelektować się niedzielą... Może z aparatem w dłoni?...:)
Dziś u nas za oknem cudne słonko, warto by jeszcze zaczerpnąć świeżego powietrza i podelektować się niedzielą... Może z aparatem w dłoni?...:)
Tego Wam życzę!
Do zobaczenia następnym razem!
♥
Pięknie u Ciebie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję...:)
UsuńSerdeczne pozdrowienia!
o tak, już czas kudłaczy nadchodzi!!:)) też lubię ;P
OdpowiedzUsuńA wiesz kto lubi najbardziej? Nasza kocica! Pojawia się kudłacz, kota nie ruszysz, okupuje non stop...;))
UsuńPieknie kochana u Ciebie ten b&w uwielbiam:)
OdpowiedzUsuńtez mam ostatnio mniej czasu na wpisy...ale takie zycie, no roznie sie nam uklada...
ale absolutnie nie rezygnuj, tak lubie tu zagladac:)))
Jesteś kochana...
UsuńŻyczyłabym sobie inaczej, ale czasem po prostu energii nie starcza...;)
Takie ciepłe słowa jednak są dobrą motywacją...
Dziękuję...:) xoxo
Jakie wątpliwości?! Choć rzadko coś piszę,to bardzo lubię Twój blog! Wszyscy mamy lepsze i gorsze dni,bo dzień powszedni nie zawsze nas rozpieszcza ale czasem warto odpocząć,nabrać dystansu i wrócić ze zdwojoną siłą. Piękny masz salon a tapety zachwycające :)
OdpowiedzUsuńPięknego i miłego tygodnia Ci życzę!
Masz rację, może właśnie potrzebny mi odpowiedni dystans...
UsuńCiesze się, że tu zaglądasz. Powiem Ci w sekrecie, że te grafitowe pasy na ścianach są malowane...:) Panowie remontowi musieli sprostać moim wymaganiom co do ich idealnej precyzji...;))
Uściski i dobrego tygodnia dla Ciebie również!
No wiesz! Przecież nie piszesz tego bloga dla nagrody i nie musi być perfekcyjny. Niech będzie taki, jak życie. Czasami zwykły, czasami niezwykły.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńŁadnie to określiłaś... blog jak życie...:)Chyba powinnam tak właśnie na niego spojrzeć.
UsuńW sumie to przecież jest taki wirtualny pamiętnik zdarzeń, obrazów, poruszeń...
Pozdrawiam Cię serdecznie!
kochana żadnych wątpliwości ma nie być! piszesz bloga i nie przestawaj! ślicznie masz:) uwielbiam do Ciebie zaglądać...
OdpowiedzUsuńAnuś... dziękuję, że jesteś... Będę się mobilizować z całych sił!...:)
UsuńBuziaki!
Błagam Cię! W żadnym wypadku nie rezygnuj z pisania bloga! Wrażenia estetyczne jakich nam dostarczasz są bardzo cenne, masz własny, owszem, wymagający perfekcji gust i tego się trzymaj, więcej wiary w siebie życzę!
OdpowiedzUsuńUściski gorące :)
Ren