Przy remodelingu mojego małego gabinetu miałam problem z usytuowaniem 10 tomów "Sztuki Świata" - trochę miejsca zajmują... Na półkach nijak nie chciały się komponować z przyjętą konwencją wystroju. Okładki klasyczne, gabinetowe odstawały od reszty. Schować też nie bardzo miałam gdzie. Cóż było robić? Decyzja zapadła: albumy idą na samą górę pionowej szafki ale w nowych ubrankach ;)
During remodeling of my little home office I had a problem with the location of 10 volumes of the "Art of the World" - they take some place ... They didn't want to compose with decor convention. Classical, cabinet covers stick out from the rest. There really was no place to hide them. What could I do? The decision was made: albums go to the top of the vertical cabinet but in the new clothes ;)
Potrzebne było tylko trochę dekoracyjnego papieru, samoprzylepne cyferki i dżety. Prosty zabieg a albumy... teraz totalnie odmienione :)
It was needed just a bit of decorative paper, self-adhesive numbers and jets. Simple treatment and now ... albums are totally transformed :)
Tak mi się ten pomysł spodobał, że... pozmieniałam okładki jeszcze w paru innych książkach... i w następnych też ;)
I liked this idea so much that ... I made covers for some other books ... and for next too ;)
Z pozdrowieniami
Swietny pomysl! Wyglada estetycznie i ladnie. Podoba mi sie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Dagi
Sama to zrobiłaś???wow:)
OdpowiedzUsuńDziewczyny! Jak się czyta i ogląda takie inspirujące blogi jak Wasze, to pomysły aż się kłębią :)) Tylko... doba coś za krótka ;)
OdpowiedzUsuńDagi: dzięki za miłe słowa, chylę czoła przed Twoimi DIY :)
Lou: sama, sama :)
Świetna robota i wspaniała inspiracja! Go girl go! Jestem ciekawa, co jeszcze wymyślisz? Czekam na kolejne inspiracje!
OdpowiedzUsuńWiola
Super pomysl. Albumy wygladaja pieknie;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń