Ten post jakiś czas przeleżał nieskończony w czeluściach
blogowych wpisów do wypuszczenia. Jako,
że nie stanowił sprawy priorytetowej, spychany był parę razy z kolejki
publikacji.
Rzecz o różowych ścianach. Tak się składa, że mam na
domowym stanie jeden pokój – mikro gabinet / domowe biuro – w tymże kolorze
ścian. A, że bardzo się już owe ściany proszą o odświeżenie, zaczęłam się mocno
zastanawiać, czy tego koloru przy okazji nie zmienić. Sprawa o tyle trudna, że przywykliśmy do
siebie – ja i on - i całkiem się lubimy ;)
Przy okazji przemyśleń zauważyłam , że podczas, gdy we
wnętrzach znanych z blogów amerykańskich różowe powierzchnie to nic nowego, to dotychczas przepełniony bielą styl skandynawski zaczyna również zdecydowanie wprowadzać kolor – między
innymi właśnie róż! Zebrałam na to parę wizualnych dowodów!
I co Wy na to? Ja chyba w końcu wiem jaką podjąć decyzję. Lubię ten swój róż i chociaż
jesteśmy już razem jakąś chwilę, jeszcze mi się nie znudził. Tu możecie
podejrzeć jak wygląda u mnie:
Słuszna decyzja, żeby zostawić?
Dobrego środka tygodnia!
Do poczytania w komentarzach :)
nie zmieniaj, kolor jest super!
OdpowiedzUsuńJestem przeciwnikiem zbyt dużej ilości różowego, ale w tym wypadku mówię NIE zmianie :)
OdpowiedzUsuńJa podobnie - nie jestem fanką tego koloru, ale w tym wnętrzu pasuje idealnie. Na pewno bym nie zmieniała :))
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie to wygląda. Zwłaszcza mi się podoba w kontraście do czarnych elementów w mieszkaniu. Jak dla mnie - powinno zostać. :)
OdpowiedzUsuńPropozycje ciekawe i bardzo w moim guście. Fajnym rozwiązaniem byłyby również panele dekoracyjne na ścianę. Moja siostra ma w sypialni taką korkową dekorację w kolorze brązu, która dodatkowo posiada nietypowy wzór 3D. Tak oryginalnego rozwiązania nie widziałam jeszcze u nikogo.
OdpowiedzUsuń