Okazuje się, że po raz kolejny zwracam uwagę na fragmenty skandynawskiego w charakterze wnętrza lecz wcale nie z północy a z... Australii :)
Biel ścian, dużo światła, prostota mebli, elementy jasnego drewna, pastele i odrobina czerni. Wszystko razem zgrabnie zebrane. Wyjątkowo podobają mi się tu płytki heksagony z czarną fugą. Tworzą zdecydowany, graficzny charakter niewielkiej otwartej kuchni.
Kącik z fotelem wydaje mi się wyjątkowo uroczy, zwłaszcza w wersji z pastelowymi dodatkami. Co myślicie?
Moja Misia natomiast zakochała się w miętowej lampce! Będziemy szukać podobnej do jej pokoju, którego metamorfozę powoli zaczynamy...:) Wszelkie podpowiedzi od Was będą mile widziane!
Tymczasem wracam do pracy.
Trochę się jej ostatnio nazbierało, ale to dobrze...:)
♥ Uściski i dużo energii na początek tygodnia! ♥
Pięknie! Przepadama za stylem skandynawskim :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMnie się podoba zwłaszcza ten w wydaniu australijskim :)
Usuńśliczna doniczka, gdzie można taką kupić?
OdpowiedzUsuńSzerze mówiąc nie wiem ;) znalazłam wazon o podobnym kształcie, tyle, że czarny: http://www.agamartin.com/kategoria/wazony/ceramiczny-wazon-shape Może uda Ci się coś znaleźć jak pójdziesz tym tropem :)
UsuńBardzo podoba mi się to wnętrze, zwłaszcza ze względu na te miętowe akcenty :) Pięknie.
OdpowiedzUsuńJa ostatnio też oglądam się za miętą, a to z racji tego, że moja córcia za nią przepada :)
UsuńCacuszko! Perełka! Klejnocik! ;)
OdpowiedzUsuńJakże by inaczej ;)
UsuńLampka rzeczywiście świetna. Ja jeszcze biorę koszyk:) A co do płytek to lubię je w takiej postaci. Czyta biała tafla, wtopiłaby się w meble, a ja wolę zdecydowanie wyraźniejszy akcent miedzy szafkami.
OdpowiedzUsuń