Atakowana zewsząd obrazami kuchni pięknych, nowych i białych zaczynam coraz intensywniej myśleć co tu począć z naszą niemodną i sfatygowaną staruszką... Skoro remont na razie nie wchodzi w grę, stworzyłam sobie kuchenny moodboard. Namiastkę stylistyczną kuchni wymarzonej...;))
Nie, żebym chciała całą zebrę do kuchni wstawiać, ale trochę pasków B&W nie zaszkodzi...;)))
Doszłam do wniosku, że umartwianie się odmawianiem sobie ładnych przedmiotów w nie najpiękniejszej kuchni, jest niewskazane dla mojego zdrowia psychicznego!! Postanowiłam zaprzestać takiego działania i zezwolić sobie na drobne inwestowanie w dodatki, które po prostu będą mnie cieszyć!...:))
Młynki, stylowe pojemniki, deski, skorupki, same wiecie o co chodzi, prawda?...;)) I choć w kuchni nie jestem bywalcem całodobowym, to jednak czasem tam zaglądam, hello! I kocham piękne detale!...:)
Ustaliłam ze sobą, że młynki będą początkiem kolekcji kuchennych pocieszycieli... ;)) Czekam na białą tacę, może też sprawdzi się w tej roli.
Tymczasem wstawiłam tu moje 'marmurowe' podkładki, o których pisałam w TYM poście.
Marzy mi się kuchnia biała z akcentami czerni, szarości i naturalnego drewna. Minimalistyczna ale charakterna. Z odrobiną błysku, elegancji i szczyptą zaskoczenia. Może kiedyś...
Tymczasem będę sobie tworzyć kolejne moodboardy... :)
Dobrego weekendu!
Do napisania!
PS. Kasiu! Marmurowy młynek uwielbiam!...:)